3 najważniejsze rzeczy, zanim zacznę budowę domu.
Gdyby dziś przyszło mi budować dom, byłabym spokojniejsza. Skorzystałabym bowiem z własnego doświadczenia i wiedzy, z tego czego nauczyłam się pracując nad własnym mieszkaniem i nad domkiem letnim. Fundamentem była by świadomość tego co wiem i czego nie wiem, którą to dało mi blogowanie.
Gdyby dziś przyszło mi budować dom byłabym w tej komfortowej sytuacji, że wiem czego nie wiem i że wiem czego chce. A to najlepsza podstawa do rozpoczęcia pracy z architektem. Jeśli zacznę planować budowę z pewnością zaangażuję architekta.
1.Praca z architektem. Potrzebuję architekta, nie po to, aby powiedział mi jak mam mieszkać, co jest modne i jakie są teraz trendy w budownictwie. Potrzebuję specjalisty, bo znam wiele możliwości, myślę że nawet za wiele i potrzebuję pomocy przy wyborze najlepszych opcji. Aby przygotować się do pracy z architektem warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań. O te rzeczy powinien zapytać dobry architekt, jeśli zależy mu, abym JA czuła się komfortowo w domu, który razem zbudujemy. Przede wszystkim zdefiniuję sobie mój styl życia, czy jestem towarzyska, czy wolę ciszę i czas w gronie najbliższej rodziny. Jak spędzam wolny czas? Czy pracuje w domu? Czego potrzebują moi bliscy? Odpowiedzi na te i podobne pytania pomogą mnie i mojemu architektowi stworzyć wnętrza funkcjonalne, najbardziej odpowiadające moim potrzebom i potrzebom moich najbliższych.
Dobry Design jest wtedy, gdy wraz z funkcją podąża, ramię w ramię, piękno. A zatem, zastanowię się jaki lubię kolory, czego na pewno nie zaakceptuję, a co jest totalnym must have. Na jakie kompromisy mogę pójść. Skonsultuję to oczywiście wcześniej z rodziną. Postaram się znaleźć wspólny mianownik, dla wszystkim propozycji, lub przedstawię wszystkie opcje architektowi. Z pewnością zaproponuje rozwiązanie, które usatysfakcjonuje wszystkich członków rodziny, Właśnie na tym polega jego praca. Postaram się stworzyć Moodboard. To taka tablica inspiracji. Źródło naszych pomysłów, ciekawych rozwiązań, oraz wzorów i kolorów, które się nam podobają, które chcielibyśmy zastosować przy aranżowaniu naszego domu. Moodboard to tablica wspomnień i kolekcja momentów, które chcielibyśmy zachować w naszej pamięci, a jednocześnie możemy te wspaniałe chwile utrwalić w aranżacji i dekoracji wnętrz. Wspomnienie z wakacji w Wenecji może być inspiracją przy wyborze kolorów do wnętrz.
2. Must have. Dzięki mojej pracy poszerzyłam horyzonty, poznałam możliwości, wciąż się uczę o stylach we wnętrzach, doświadczam kolejnych estetycznych doznań, widzę wiele ciekawych rozwiązań. Ma to szczęście, zachwycać się często wytwornym, eleganckim, luksusowym designem podczas iSaloni. Obcować ze wspaniałą włoską estetyką wizytując fabryki mebli Porada czy Marchetti. Te doświadczenia kształtują mój gust i styl. A praca z różnymi materiałami, meblami i dekoracjami podczas stylizacji i sesji zdjęciowych choćby w domu skomponowała mi listę must have w domu, jeśli przyjdzie mi podjąć to wyzwanie. Pierwszą i elementarną rzeczą, absolutnie bezkompromisową będzie podłoga. Koniecznie drewniana. Łatwo przesiąść się z Matiza do Mercedesa, ale odwrotnie…? Nie ma opcji. Taka podłoga wpływa nie tylko na wygląd domu ale na komfort użytkowania. Teraz, gdy mam to szczęście chodzić po deskach barlineckich z kolekcji Jean Marc Artisan nie wyobrażam sobie zastosować w domu żadnego innego materiału na podłogę niż drewno. Wnętrze wygląda szlachetnie, stylowo i z klasą. Wysoka listwa przypodłogowa wieńczy dzieło. Absolutny Must Have.
Drugim punktem na tej liście jest ogrzewanie podłogowe w łazience. Nic bardziej nie psuje nastroju, niż wyjście z wanny, po rozgrzewającej i relaksującej kąpieli na lodowatą, terakotową podłogę. A KYSZ.
Trzeci punkt to kolory. Kolory na ścianach, ale i na sufitach oraz na meblach i dodatkach. Pisałam o tym, gdy eksperymentowałam z kolorem na suficie w teraźniejszym mieszkaniu. I właśnie takie doświadczenia kolekcjonuję jak stare zdjęcia i na nich oprę aranżację mojego nowego domu.
3. Nigdy w życiu. Był taki film. Zresztą bardzo go lubię. A zatem nigdy w życiu nie zdecyduje się na białe fugi w łazience. Będę walczyć z całych sił o drewnianą podłogę, tym bardziej, że deska barlinecka może być kładziona na ogrzewanie podłogowe. Nigdy w życiu nie zrobię podwieszanego sufitu. Nie ma mowy również o meblach na wysoki połysk, ani o listwach delatacyjnych w każdym progu.
Potraktuj ten wpis jak wstęp. Każdy z punktów mógłby zawierać 1000 akapitów. Ale każdy z nich wymaga tego rozwinięcia. Dlatego też teraz w czasie wzmożonych prac budowlano, remontowo, metamorfozowych będę do tego tematu wracać. Będę szczęśliwa, jeśli moje doświadczenia i elementarna wiedza pomogą Tobie, przy budowie Twojego domu.
Marta
Pomimo tego, że zbudowałam „dopiero” pierwszy dom w swoim życiu, to stwierdzam, że wszystkiego nie da się dopiąć na przysłowiowy ostatni guzik mając pomoc architekta. Owszem on pomoże, dużo doradzi, rozwieje jakieś Twoje wątpliwości, aczkolwiek nigdy przenigdy nie będzie mieszkał w Twoim domu i nie rozumie Cię w 100%. Ja też przy urządzaniu mówiłam, nie, nie po trzykroć nie listwom dylatacyjnym w progach, miało być tak, że jak wejdziesz do domu, to jest jedna wielka płaszczyzna podłogi. W części dziennej wymusiłam na ekipie zaniechanie dzielenia tak pięknej powierzchni, ale niestety w części „sypialnianej” domu dylatacje są w każdym progu. Oj odchorowałam to dziadostwo, ale cóż mogłam zrobić, olałam temat i przyszły nowe „problemy”. Zapamiętaj pierwszy buduje się dla wroga, to poniekąd racja, bo ja w swoim domu zmieniłabym kilka dosłownie rzeczy. Nie, że jest niewygodny czy coś w tym stylu. Napiszę wręcz, że bardzo mi pasuje. Ale drażni mnie kilka kwestii, o których trzeba było decydować na etapie fundamentów, a niestety wtedy jeszcze nie miałam jeszcze „doktoratu” z budownictwa. Do wszystkiego dochodziłam sama, grzebałam w internetach, spędzałam przed komputerem niebotyczne ilości godzin. Opłaciło się. Mam meble na wysoki połysk – wszystkie, nie zamieniłabym ich na żadne inne. Fakt trzeba sprzątać, ale pokaż mi wnętrze, w którym nie trzeba tego robić. Mam dwa koty, które tylko czekają aż wyczyszczę swój piękny czarny stolik kawowy na wysoki połysk i kiedy tylko odwracam się te futrzaste stworzonka wskakują na niego, brudząc go, niestety. Tak w kółko (wycieram i poleruję go codziennie, dobrze, że ma tylko 120x70cm). Całe szczęście mam tylko dwa czarne meble w domu. Reszta to biały lakier, na którym w ogóle tego kurzu nie widać :):):)
Pozdrawiam Cię serdecznie, masz piękny dom i super pracę.
Ula
Marta, szalenie dziękuję Ci za ten komentarz. Ja również mam za sobą budowę pierwszego domku. Domku, bo to mała skala. Dom za miastem 70m2. I to doświadczenie, plus ciągłe zmiany w moim mieszkaniu dały mi tyle wiedzy i stąd taka mądrala jestem. I dlatego też wiem, że absolutnie bez architekta się nie obędzie. Bo tak jak napisłam w poście, wiem co wiem a ważniejsze wiem, czego nie wiem. Cieszę się, że Twój dom daje Ci szczęście. A te małe detale…w ogóle się nimi nie zajmuj. Bo najważniejsze, jak człowiek spojrzy z perspektywy, jest w domu to, aby dawał radość i bezpieczeństwo. Życzę Ci kochana samych cudownych chwil w Waszym domu. Całuję!