Silent w Paryżu i w naszych domach.

Co sprawia, że nawet z najpiękniejszych miejsc, z najlepszych hoteli lubimy wracać do domu? Oczywiście po za tęsknotą za najbliższymi. Są na pewno takie przedmioty, takie elementy w Twoim domu, które powodują, że z prawdziwą przyjemnością wracasz do znanych Ci czterech kątów.

Już od dwóch lat obserwuję ewoluujący trend, który Li Edelkoort nazwała well being. Chodzi o to aby nasze domy były ucieczką przed szalejącym światem. Oczywiście trendy i tendencje, również we wnętrzach są wynikową wielu obserwacji, także społecznych, socjologicznych, politycznych. Im większy chaos na zewnątrz, w „przestrzeniach” publicznych, na świecie tym bardziej bezpiecznie chcemy się czuć w naszych domach. Poszukujemy oddechu, spokoju i relaksu. Pragniemy, aby nasze wnętrza dawały nam poczucie odcięcia, komfortu i odpoczynku. Ta potrzeba wpływa oczywiście na wygląd naszych domów. W zależności od tego, co daje nam wytchnienie, co wprowadza nas w stan relaksu, tak pragniemy projektować i stylizować nasze domy.

Rozpoczęło się jedno z ważniejszych, europejskich wydarzeń w dziedzinie aranżacji i urządzania wnętrz, Maison & Object w Paryżu. To targi konsumenckie, gdzie swoją ofertę prezentują marki z całego świata. W tym roku hasłem przewodnim imprezy jest SILENT (CISZA). Ja czytam to jako kolejny element tej obowiązującej od kilku sezonów mody na wyciszenie się w przestrzeniach domowych. Czy mam rację? Przekonam się z relacji prasowych i doniesień z Paryża, gdyż nie było mi dane odwiedzić tą imprezę.

Zrzut ekranu 2017-01-20 o 13.41.34 source: http://www.maison-objet.com/en

Wracając do pytania z początku tekstu, co sprawia, że lubisz swój dom? Co przywołuje Cię do powrotu? Które elementy, przestrzenie dają Ci największe ukojenie, poprawiają humor? Bardzo jestem ciekawa. Aby ośmielić Cię w zostawieniu komentarza, poniżej przedstawiam swoją listę, najulubieńszych przedmiotów i stref w domu.

1.Salon. Teraz, gdy mróz za oknem i zimna biel, albo co gorsza plucha i szaro, tym bardziej rozgrzewa mnie oberżynowy kolor na ścianach w moim salonie. Pisałam już o tym wiele razy. Muszę jednak dodać, że kolor jest na tyle energetyczny w dziennym świetle, że determinuje mnie do pracy. Wieczorem jednak wprowadza mnie w nastrój… wręcz lenistwa. Tylko kanapa, kocyk i kieliszek czerwonego wina, albo filiżanka gorącej herbaty.

32164022241_66a02eb1f4_o

31034884365_d09ec180e8_o

30999052356_bc9a0b0aba_o

2. Stół w jadalni. Kocham to miejsce, gdyż jak być może wiesz, dostałam ten mebel od rodziców, a jest w naszej rodzinie od trzech pokoleń. Po małym remoncie  służy nam za rodzinne miejsce spotkań. Tu jemy każdy posiłek, tu piję rano kawę tu powstają kolejne dzieła moich dzieci, czy to z klocków, plasteliny czy na kartce papieru.

31343526456_58acb86380_h

3. Wanna. Jestem mega zmarzluchem, zatem okres zimy jest dla mnie naprawdę trudny. Jak ja się muszę starać, żeby wstać spod cieplutkiej kołderki tego nie wie nikt. Wieczorem, gdy wracam do domu uwielbiam kąpiel w gorącej wodzie, czy to w wannie czy choćby pod prysznicem.

32393399445_386dda16d8_o Stylist: Ula Michalak, Photos: Karolina Grabowska, Kaboompics.

Teraz już wiesz czemu lubię wracać do domu. Po pierwsze, do stołu, gdzie czeka na mnie moja ulubiona kawa. Po drugie, bo po dłuższej nieobecności nic tak nie cieszy jak kąpiel we własnej wannie. Po trzecie, bo po 21 miejsce na kanapie dla mnie zawsze się znajdzie. I jest ono już najczęściej ugrzane przez kota.

 

Napisz komentarz