Historia mojego salonu, czyli jak rozwija się moja pasja do stylizacji wnętrz.
Interiors design blog powstał niewiele ponad 4 lata temu ze szczerej pasji do wnętrz, aranżacji i dekoracji, która wykiełkowała już kilkanaście lat temu, „nie nawożona rosła spokojnie, trochę na dziko, nie ubierana w definicje, nie ułożona”.
Sam blog był pierwszym kopem, pierwszym bodźcem do tego, aby pogłębić wiedzę o stylizacji, projektowaniu, poukładać informacje w swojej głowie, dowiedzieć się czego jeszcze nie wiem, a powinnam.
Drugim czynnikiem motywującym do samodoskonalenia byli ciekawi ludzie, z ogromną wiedzą i doświadczeniem, którzy chętnie dzielili i dzielą się swoimi kompetencjami. To dzięki kilku, dziś najbliższym koleżankom i przyjaciółkom, które z pewnością wiedzą, że o nich mowa, wiem jak wiele się jeszcze muszę nauczyć. To wielogodzinne rozmowy o historii sztuki, tradycji i gustach zaogniły tlącą się we mnie sympatię do klasycznych mebli i konserwatywnych dekoracji, jak kryształy czy porcelana.
Chętnie korzystam z każdej możliwej okazji, aby rozwijać swoje umiejętności, zdobywać kolejne doświadczenia, poznawać możliwości, poszerzać horyzonty. Taką możliwość dają również podróże, często na targi i festiwale designu. Te miejsca uważam za największe źródło wiedzy i inspiracji, determinujące mnie do dalszej pracy. To właśnie podróże mają największy wpływ na moją estetykę, wywierają piętno na guście. Spowodowały, że dziś romansuję z amerykańskim glamourem, mid-modern century czy klasyką.
Najlepszym odwzorowaniem mojej podróży przez kolejne światy piękna jest mój salon. Jego wieloetapowa i wieloletnia metamorfoza w pełni oddaje przemianę jaką sama przeszłam w poszukiwaniu mojego stylu.
Kiedyś biały, ascetyczny, monochromatyczny i elementami rustykalnymi i industrialnymi, dziś tętni kolorem, bogaty w dekoracje i sztukę. Intensywne kolory w szlachetnych odcieniach nadają wnętrzu klasy i przytulności. Duża kanapa stanowi częściej trzon bazy czy pirackiego statku w zabawie moich dzieci, ale już późnym wieczorem zamienia się w oazę spokoju i wraz z bogato zaaranżowanym stolikiem kawowym pełni funkcję strefy relaksu. Dodam jedynie, że to przez cały czas ten sam mebel. Jego metamorfoza to efekt wymiany pokrowców, dzięki usłudze jaką oferuje marka dekoria.pl. Do tego co na stoliku wrócę w kolejnej publikacji, bo to też często komentowany aspekt w moim domu. Dziś skupię się jeszcze na galerii skolekcjonowanej głównie przez mojego męża. To jego wkład w to wnętrze stanowi mocny akcent i jest ważnym elementem zarówno aranżacji salonu jak i odbioru emocjonalnego tego wnętrza. Obrazy czy rzeźby zbyt rzadko są ujmowane w kontekście aranżowania, a zapewniam, że mają kolosalne znaczenie w wyglądzie pomieszczenia. Dodatkowo bardzo personalizuje przestrzeń a tym samym „udomawia” wnętrze.
Salon, obok funkcji rekreacyjnej pełni w moim mieszkaniu również rolę biura. Stąd to energetyczne biurko, którego metamorfozę możesz zobaczyć TU. A już niebawem wrócę do tego wątku i pokaże przemianę homeoffice.
Dziś przedstawiam 4 letnią, wieloetapową i wielowątkową telenowelę, przedstawiającą metamorfozę mojego salonu, która jest odzwierciedleniem mojej przemiany i dojrzewania. Dojrzewania do szacunku ku tradycji i klasyce, do własnego stylu i zdania, którego nie boje się ani nie wstydzę dziś powiedzieć.
Etap 1.
Etap 2.
Etap 3.
Etap 4.
Etap 5, stan obecny! :) Tak wygląda mój salon dziś. Cała ja!
stylist: Ula Michalak, photos: Karolina Grabowska, Kaboompics.
Patrycja | Ciasne, ale własne!
Jest cudownie! Ze zmęczenia nie napiszę już nic mądrego, ale sama nawet dziś opublikowałam post o tym, jak ciężko jest wiedzieć od początku, co oznacza „w moim stylu”. Super, że Ty już wiesz! :)
Catalina
Pięknie! Zachwyt i zazdro.
Ula
Dziękuję <3
Pingback: Jeden pokój, jedna kanapa, a jak różne wnętrza. – Interiors design. Create a beautiful world